W wolnych chwilach od ukrywania się przed komornikiem Rafał dużo pił oraz wypisywał do kobiet i młodych dziewczyn. W 2013 roku odezwał się do 14-letniej Weroniki z Lublina. Przedstawił się jako student, ratownik medyczny oraz majętny żołnierz, który niedawno wrócił z zagranicznej misji.
Pierwsze podejrzenia, że w Białej Podlaskiej może działać grupa pseudosatanistów, pojawiły się w 1996 roku. Początkowo mundurowi nie traktowali sprawy poważnie, dopiero, gdy w dniach 13 lutego oraz marca 1997 roku powiesiło się dwóch młodych ludzi. Policja wszczęła dochodzenie, które wykazało, że 13 kwietnia zginąć może następny nastolatek.
Złość na ojca i żal wobec dobierającego się do niej kolegi wzmagały się pod wpływem substancji odurzających. Wzburzona psychicznie 18-latka zboczyła z trasy, a na swojej drodze spotkała Wiesława P.
Na krótko przystrzyżonej trawie, zawinięta w śpiwór leżała Małgorzata. Zdawało się, że twardo śpi. Dopiero z bliska jeden z koniuszych dostrzegł kałużę krwi. Kilka metrów dalej leżał zawinięty w foliowy worek myśliwski nóż.
W pomieszczeniu stała tylko wanna po brzegi wypełniona miękkim jeszcze spoiwem i oparta o nią ociekająca krwią piła łańcuchowa. Kobieta opowiedziała, że musiała obciąć mu tylko nogi, które wystawały poza prowizoryczną trumnę. Rozkawałkowane zwłoki przed zabetonowaniem zalała chemicznym roztworem.
Wacław nie mógł się skupić na ekranie telewizora. Jego wzrok zawiesił się na pasku od szlafroka, który leżał na blacie pomiędzy nim, a kobietą. Długo fantazjował, by zacisnąć jej materiał na szyi i zgwałcić.
Wziął nóż i wbił go ciężarnej kobiecie w szyję. Przez kilka kolejnych dni mężczyzna jeździł do pracy z jej ciałem w bagażniku.
Ci mężczyźni latem 2008 roku dokonali zbiorowego zgwałcenia w lesie koło wsi Miodary pod Oleśnicą.
Zwłoki leżały jedne na drugich, przysypane dziesięciocentymetrową warstwą białej substancji, która po przebadaniu okazała się palonym wapnem. Oszacowano, że mogły spoczywać w ziemi pięć lub sześć lat.
W listopadzie 2010 r. 19-letni wówczas Mateusz W. zaatakował swojego 10-letniego kolegę i siłą zaciągnął w ustronne miejsce.