Rafał D. z Torunia
Rafał D. pochodzi z Torunia, gdzie w 2010 roku dzielił mieszkanie wraz ze swoją partnerką. Para równie szybko, jak poczęła dziecko, tak się rozstała, a zmęczona nieustannymi poalkoholowymi awanturami kobieta wyprowadziła się od partnera. Od chwili przekroczenia przez nią progu ojciec ich wspólnego potomka nie chciał utrzymywać kontaktów z dzieckiem. Nie płacił też alimentów w kwocie 300 zł, które blisko rok po rozstaniu pary zawyrokował sąd. Późniejsze egzekucje komornicze także okazały się bezskuteczne, a kobieta musiała samotnie utrzymywać w sumie czworo pociech, bo oprócz dziecka z D. miała ich jeszcze troje.
W wolnych chwilach od ukrywania się przed komornikiem Rafał dużo pił oraz wypisywał do kobiet i młodych dziewczyn. W 2013 roku odezwał się do 14-letniej Weroniki* z Lublina. Przedstawił się jako student, ratownik medyczny oraz majętny żołnierz, który niedawno wrócił z zagranicznej misji. Twierdził, że poszukuje uczucia, prawił komplementy i mimo wiedzy o wieku dziewczynki deklarował związek i rychłe odwiedziny. Gimnazjalistka platonicznie zakochała się w 29-latku, który wykorzystując jej młodzieńczą naiwność manipulował nią i zdołał przekonać do wysłania nagiego zdjęcia. Tydzień później Rafał D. zadzwonił z informacją, że rzekomo znalazł jej roznegliżowane fotki w internecie. Obiecał pomoc w ich usunięciu, ale potrzebował na ten cel przeznaczyć 300 zł. Przestraszona dziewczynka przelała z konta bankowego swojego ojca określoną kwotę. Później dosłała jeszcze trzy razy po 30 zł na doładowanie karty telefonicznej Rafała D. oraz 400 zł, bo tyle mężczyzna chciał pożyczyć na bilet do Lublina. 29-latek obiecywał oddać całą sumę, jednak mimo późniejszych próśb dziewczynki nie zrobił tego przez dłuższy czas, aż brak pieniędzy zauważył ich właściciel. 14-latka powiedziała ojcu prawdę na temat nieautoryzowanych przelewów, a ten zadzwonił do wirtualnej sympatii córki dopominając się o zwrot. Dłużnik nie poczuwał się do odpowiedzialności ani obowiązku oddania wyłudzonej gotówki, zaczął grozić mężczyźnie i powoływać się na swoją wymyśloną pozycję w wojsku. Po pyskówkach przez telefon wyimaginowany żołnierz zaczął dyskredytować swojego pożyczkodawcę w oczach jego córki i namawiać gimnazjalistkę do zemsty i wymyślenia dla siebie nieudolnego alibi. D. przekonał dziewczynkę, żeby złożyła zawiadomienie u szkolnego psychologa i na policji, że jest ofiarą przemocy domowej. Miała powiedzieć, że jej rodzice oskarżają go o kradzież pieniędzy, ponieważ pomaga ich córce i nie chcą, by prawda o biciu dziecka wyszła na jaw. Okoliczności, które 14-latka opowiedziała w szkole wydały się psycholog niespójne i wzbudziły jej podejrzenia co do osobliwej znajomości z dużo starszym mężczyzną.
Rafał D. obiecał Weronice, że przyjedzie do Lublina, jeżeli ta zorganizuje mu darmowy nocleg. Dziewczynka poprosiła o pomoc swoją koleżankę Karolinę, która mieszkała razem z matką i współlokatorką Martą w dwupokojowym mieszkaniu. 14-latka opowiedziała rówieśniczce, że jej przyjaciel ma problemy finansowe, bo został wrobiony w przestępstwo i musi pilnie wstawić się w lubelskiej prokuraturze. Mimo niewielkiego metrażu matka 14-latki zgodziła się na przyjęcie nieznajomego mężczyzny. Nie sprawdziła czy jego barwna opowieść o pokrzywdzonym przez los żołnierzu jest prawdziwa, a po rozmowie telefonicznej z D. przesłała mu nawet pieniądze na bilet.
W maju Rafał D. dotarł do Lublina i skontaktował się z Weroniką, która akurat spędzała weekend u dziadków. Mężczyzna zamówił taksówkę i pojechał pod miasto, żeby spotkać się z gimnazjalistką, która bez wiedzy opiekunów wykradła się na spotkanie z ukochanym. Przed północą 29-latek był na miejscu i para mogła paść sobie w ramiona. Spacerowali do późnych godzin nocnych, a mężczyzna manipulował dziewczynką wyznając jej miłość i dwukrotnie przekonał do stosunku seksualnego. Nad ranem, po rozdziewiczeniu 14-latki wrócił busem do Lublina, gdzie zakwaterował się w zorganizowanym wcześniej miejscu. Swoim nowym współlokatorkom przedstawił się jako osoba niesprawiedliwie oskarżona o kradzież, a by wzbudzić jeszcze większą litość podawał cały szereg nieprawdziwych informacji ze swojego życia. Historie w dużej mierze dotyczyły rzekomych licznych zgonów członków jego rodziny, w tym własnego dziecka. Nieprzerwanie twierdził też, że jest wojskowym i snuł opowieści o różnorakich akcjach bojowych, w których miał brać udział. Kobiety szybko ustaliły, że skoro D. zostanie u nich tylko na kilka dni, Marta przeniesie się do pokoju Karoliny oraz jej matki, a gość z Torunia będzie zajmował oddzielne pomieszczenie. 29-latek nie zamierzał jednak szybko się wyprowadzać i wymyślał coraz to nowe wymówki, co aktualnie trzyma go jeszcze w stolicy Lubelszczyzny.
Weronika stale SMS-owała z D. i czasem odwiedzała go w domu koleżanki. Pewnej nocy mężczyzna umówił się z dziewczynką na skwerku w pobliżu jej bloku, gdzie ponownie doprowadził do stosunku. Gimnazjalistka wymknęła się wtedy z mieszkania i wróciła do niego dopiero około trzeciej nad ranem. Przez problemy, które wygenerowała znajomość z Rafałem D., dziewczynka razem z matką zaczęła uczęszczać do psychologa dziecięcego. Początkowo tematem terapii miał być tylko konflikt z rodzicami, ich wcześniejszy rozwód i wyłudzenie pieniędzy od ojca, jednak z czasem Weronika przyznała się do rozpoczęcia wczesnego współżycia.
Rafał D. zaskarbił sobie zaufanie swoich współlokatorek i często zostawał sam w mieszkaniu, gdy kobiety wychodziły do pracy, a Karolina do szkoły. Po blisko dwóch tygodniach pobytu w Lublinie, gdy 14-latka była z nim w mieszkaniu sama, zaczął się do niej dobierać. Mimo oporu i próśb by przestał, 29-latek nie rezygnował i zapewniał, że ona sama tego chce. Przyciśnięta ciałem starszego mężczyzny, pod wpływem presji poddała się. Po rozdziewiczeniu dziewczynki współżył z nią wielokrotnie, a latem, gdy częściej przebywała w domu sypiali ze sobą regularnie. Zabierał ją też na imprezy i organizował popijawy w ich mieszkaniu, gdzie częstował dziewczynkę alkoholem. Spędzał z nią czas na wycieczkach rowerowych, wyznawał miłość. i okazywał uwagę, której pochodząca z dysfunkcyjnej rodziny 14-latka nigdy nie zaznała od dorosłych. Matka nastolatki nie widziała niczego złego w zażyłości swojej nastoletniej córki z dorosłym mężczyzną, nie kontrolowała z kim, gdzie i do której spędza czas. Ignorowała też niepokojące sygnały dotyczącej tej znajomości, nie zareagowała, nawet gdy jej starszy syn powiedział jej, że czytał rozmowy siostry z D., z których jasno wynikało, że utrzymują intymne stosunki. W towarzystwie Rafał oraz Karolina postrzegani byli jako para. Okazywali sobie publicznie czułość i nikt nie reagował na ten dziwny związek z dużą różnicą wieku. Matka 14-latki twierdziła, że nie miała o niczym pojęcia.
Rafał D. manipulował Karoliną i wykorzystywał materialnie przekonując, że potrzebuje jej pomocy. Pożyczył od niej aparat fotograficzny wraz z obiektywem, laptopa, notebooka, czytnik e-booków oraz telefon, które bez jej wiedzy wystawił w lombardzie. Sprzedał też jej rower, którym jeździła z nim na wycieczki. Równolegle z relacją z nastolatką latem Rafał D. zaczął spotykać się z drugą ze swoich współlokatorek. Marta zauroczyła się w udającym romantyka i poszukującym związku na stałe mężczyźnie. Kobieta zdawała się nie chcieć widzieć jego dziwnej relacji z Karoliną, która w końcu powiedziała jej wprost, że też współżyje z 29-latkiem. Mimo tego Marta i Rafał zamieszkali w jednym pokoju, a Karolina pozostała w sypialni ze swoją matką.
Oprócz Weroniki Karolinę odwiedzała inna szkolna koleżanka – Angelika*. Pewnego jesiennego dnia nastolatka została z D. sama, a 14-letnia lokatorka na prośbę mężczyzny pojechała wraz ze znajomym na dworzec, by kupić dla niego bilet. Rafał D. przycisnął 14-latkę do muru i napierając o jej łono penisem, zaczął obłapiać. Chwycił ją za nadgarstki i trzymał uniesione do góry ręce, a drugą dłonią złapał przerażoną nastolatkę za twarz i próbował pocałować. Dziewczynka zaczęła płakać i krzyczeć prosząc, by ją zostawił. Bała się go, bo nosił przy sobie kaburę z przedmiotem przypominającym pistolet oraz kajdanki. Krzyczała tak długo, aż ją puścił, a po chwili reszta towarzystwa wróciła z dworca, co speszyło napastnika.
Kochliwy D. zmanipulował także Martę, która zaczęła przekazywać mu swoje pieniądze i rzeczy osobiste, które wystawiał w lombardzie. 29-latkowi było ciągle mało, więc jego partnerka zaczęła zaciągać pożyczki. W tym czasie konflikty pomiędzy lokatorami narastały, aż z początkiem listopada Karolina wraz z matką wyprowadziły się ze wspólnego mieszkania. Nie mając już żadnych świadków D. zaczął znęcać się psychicznie nad partnerką: wyzywał ją, groził pobiciem, wywózką do domu publicznego i pomawiał wśród znajomych, że jest prostytutką. Często przechwalał się swoimi rzekomymi znajomościami w przestępczym półświatku, co sprawiało, że kobieta brała jego groźby na poważnie. W połowie listopada zakończyła związek, a z końcem miesiąca D. wyjechał do Warszawy zabierając ze sobą jej kartę bankomatową, z której wypłacił ponad 300 zł.
Na początku grudnia Rafał D. wrócił do Lublina i zadzwonił do Marty z prośbą o nocleg do następnego ranka. Kobieta zgodziła się, a permanentnie niesłowny D. został u niej przez blisko tydzień. Ostatniej nocy obudził ją wchodząc do jej łóżka. Obrażał ją, krzyczał i wyzywał, unieruchamiając ścisnął nadgarstki. Zaczął rozbierać ją oraz siebie, powtarzając przy tym, że ma robić, co jej każe, bo jest jego własnością. Groził, że jeżeli nie przestanie się miotać, to wywiezie ją do domu publicznego w Niemczech. Dotykał ją i wkładał palce w miejsca intymne, a kobieta broniła się zażarcie. Po długiej szarpaninie odpuścił próbę zgwałcenia. Następnego dnia wyjechał z Lublina zabierając ze sobą laptopa byłej partnerki. Gdy zadzwoniła, by oddał jej własność, oznajmił, że nie może, bo musi oddać go w prokuraturze w związku z rzekomo prowadzonym wobec niego postępowaniem.
Rafał D. został zatrzymany 16 stycznia 2014 roku. Podczas przeszukania zajmowanego przez niego mieszkania okazało się, że ukradł Marcie także zegarek, książeczkę wojskową i legitymację studencką. Kobieta nie zauważyła wcześniej zniknięcia tych przedmiotów. Podejrzany nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Podczas składania wyjaśnień stwierdził, że to Weronika jako pierwsza do niego pisała, on ją nawet prosił, by przestała. Dziewczynka miała skarżyć się na swoją sytuację rodzinną, a D. postanowił jej pomóc. Zaprzeczył, że kiedykolwiek uprawiał seks z którąś z 14-latek i częstował alkoholem. Przyznał, że wiedział ile mają lat, a sprzedaż rzeczy Karoliny w lombardzie były za jej oraz jej matki zgodą. Zdaniem mężczyzny relacje z matką dziewczynki zepsuły się odkąd zaczął jej zwracać uwagę na złe traktowanie córki, z kolei z Martą poróżnili się, gdy straciła pracę. Zaprzeczył jakoby usiłował ją zgwałcić i twierdził, że dobrowolnie oddała mu swoją kartę do bankomatu, bo na jej konto miało wpływać jego wynagrodzenie. Miał w posiadaniu jej dokumenty i zegarek, ponieważ się przeprowadzali i zawieruszył się w jego walizce podczas pakowania.
Podejrzany został skierowany na badania psychiatryczne, gdzie stwierdzono, że funkcjonuje na mieszczącym się w normie poziomie umysłowym i był w pełni świadomy swoich czynów. Nie stwierdzono u niego uzależnienia od alkoholu. Jak wynika z opinii seksuologicznej, nie ma także podstaw do rozpoznania u D. zaburzeń preferencji seksualnych. Stwierdzono jednak, że mężczyzna jest osobą o osobowości nieprawidłowej i wykorzystuje wszystkie nadarzające się okazje do zaspokojenia seksualnego. Zdaniem biegłych D. ma nieprawidłową osobowość z rysami dysocjalnymi i narcystycznymi.
W grudniu 2014 roku Rafał D. został skazany na karę pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania za udział w bójce w Lublinie (art. 158 § 1 kk.), a w grudniu 2015 roku na karę grzywny w sprawie za czyn z artykułu 263 § 2, czyli posiadanie broni lub amunicji bez wymaganego zezwolenia. W tym czasie wciąż przebywał w areszcie oczekując na proces w którym postawiono mu aż dwanaście zarzutów. Areszt tymczasowy opuścił po dwóch latach w styczniu 2016 roku. Zatrzymał się w Warszawie i już po czterech dniach pojawił się na Facebooku, dodając do znajomych prawdziwe oraz fake konta kobiet z Polski i całego świata. Swoich kont na Facebooku założył w sumie kilka. Cała jego tablica to pseudointeligenckie wynurzenia o prawdziwej miłości, żalach na samotności i przekazach o zasadach moralnych, o które udostępniającego bym nie podejrzewała. Z facebookowego konta Rafała D. można także wywnioskować, że mężczyzna związał się z matką trójki dzieci, a nawet nosił obrączkę. Związek do dziś nie przetrwał.
Proces rozpoczął się w marcu 2019 roku w Sądzie Okręgowym w Lublinie. Rafał D. utrzymywał, że jest niewinny i został pomówiony za to, że wytknął matce Karoliny jej zaniedbania wobec córki. Sąd nie miał jednak powodów, by uznać, że którakolwiek z kobiet miała motyw, by obciążyć oskarżonego wymyślonymi zarzutami, tym bardziej że ujawniły wiele faktów, które były dla nich wstydliwe czy wręcz kompromitujące. Uznano, że mężczyzna sam inicjował sytuacje doprowadzające nastolatki do stosunku. Zeznające przed sądem 20-letnia już Karolina opisała z perspektywy dorosłej osoby konsekwencje jakie poniosła jej psychika po znajomość z Rafałem D. Z łzami w oczach mówiła, że odebrał jej dzieciństwo i niewinność. Angelika po ataku D. także leczyła się z traumy i tak jak jej koleżanki nie mogła poradzić sobie z wspomnieniami z nastoletnich lat.
2 sierpnia 2019 roku lubelski Sąd uznał Rafała D. za winnego popełnienia wszystkich zarzuconych mu czynów. Za obcowanie płciowe z 14-letnią Karoliną (art. 200 § 1 kk) na 4 lata pozbawienia wolności oraz 5 lat zakazu kontaktowania i zbliżania się na odległość mniejszą niż 50 metrów. Taką sama karę Sąd orzekł też za obcowanie płciowe z 14-letnia Weroniką (art. 200 § 1 kk), z kolei za rozpijanie jej (art. 208 kk) na 3 miesiące pozbawienia wolności. Za zgwałcenie Marty (art. 197 § 1 kk) na 2 lata pozbawienia wolności, a za kierowanie w jej stronę gróźb (art. 190 § 1 kk) na 6 miesięcy pozbawienia wolności. Za przywłaszczenie przedmiotów należących do Karoliny oraz jej rodziców (art. 284 § 1 kk) na 8 miesięcy pozbawienia wolności, 100 stawek po 20,00 zł grzywny oraz obowiązek naprawienie szkody. Za kradzież przedmiotów należących do Marty (art. 276 kk) na karę roku pozbawienia wolności, 80 stawek po 2000 zł grzywny oraz obowiązek naprawienie szkody. Z kolei za przywłaszczenie sobie należących do niej dokumentów (art. 276 kk) na grzywnę po 100 stawek po 2000 zł. Za próbę zgwałcenia 14-letniej Angeliki (art. 197 § 3 pkt 2 kk) na karę 3 lat pozbawienia wolności, 5 lat zakazu kontaktowania się i zbliżania na odległość mniejszą niż 50 metrów. Za oszustwo i namówienie 14-letniej Weroniki do przesłania mu pieniędzy jej ojca (art. 286 § 1 kk) na rok pozbawienia wolności, 100 stawek po 2000 zł grzywny oraz obowiązek naprawienia szkody. Z kolei za uchylanie się od obowiązku alimentacyjnego (art. 209 § 1 kk) na 6 miesięcy pozbawienia wolności. Karą łączną za wszystkie wyroki było 6 i pół roku pozbawienia wolności oraz 200 stawek po 20 zł grzywny. W poczt kary zaliczono okres od stycznia 2014 roku do stycznia 2016 roku, w których Rafał D. przebywał w więzieniu oczekując na proces. Obrońca oskarżonego wniósł apelację od wyroku, jednak Sąd Apelacyjny utrzymał wyrok w mocy.
W momencie publikacji tego tekstu Rafał D. przebywa w Zakładzie Karnym.
. . .
*Imię zmieniłam
Do napisania tego artykułu korzystałam ze zanonimizowanego wyroku oraz jego uzasadnienia, który dostałam od Sądu Okręgowego w Lublinie.
Moje teksty wrzucam też na Wykop (tu i tu), gdzie w sekcji komentarzy znajdziecie super ciekawe dyskusje. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Powyższy artykuł na wykopkowym Mikroblogu znajdziecie tutaj.