REJESTR ZBOCZEŃCÓW

Piotr D. z Bonina

Piotr D. na swoim profilu na GoldenLine napisał:

Nie ma niedostepnych kobiet… sa tylko nieudolni mężczyzni (pisownia oryginalna)

Słowa te przestają brzmieć jak zwykłe męskie przechwałki, gdy dowiemy się, czego ten człowiek się dopuścił.

. . .

Piotr i Edyta1 pobrali się wiosną 2010 r., a już w październiku na świat przyszło ich pierwsze dziecko. 23-latka zajęła się opieką nad noworodkiem i prowadzeniem domu w Boninie, a jej małżonek utrzymaniem rodziny. Praca w magazynie nie przynosiła zbyt dużych dochodów, jednak młode małżeństwo mogło liczyć na wsparcie rodziców.


Po pewnym czasie pomiędzy państwem D. zaczęło dochodzić do konfliktów. Spory dotyczyły głównie kwestii finansowych, ale Piotrowi przeszkadzały także bliskie relacje żony z rodzicami. Denerwował się, gdy zabierała syna do dziadków, uważając, że ogranicza to jego kontakty z dzieckiem. Z biegiem lat mężczyzna stawał się coraz bardziej zaborczy i zazdrosny, kontrolował każde wyjście Edyty z domu i oskarżał o zdrady. Kobieta nie mogła się swobodnie kontaktować z rodzicami i rodzeństwem, bo mąż usilnie przeszkadzał jej w rozmowach, naciskając na ich szybkie zakończenie. Schował klucz od łazienki, gdzie małżonka zamykała się, by móc spokojnie porozmawiać z bliskimi. Wbrew jej woli nachodził ją także w toalecie. Usiłował ograniczyć prywatność i swobodę do minimum.

Mężczyzna wykorzystywał swój status żywiciela rodziny i zależność finansową małżonki. Na każdym kroku pokazywał swoją wyższość, upokarzał Edytę i stale jej umniejszał. Szydził z wyglądu, sposobu mówienia, czy poruszania się, wyśmiewał i wyolbrzymiał wady, wytykał każdy najmniejszy błąd. Poniżanie i wyzwiska odbiły się na stanie zdrowia kobiety, która w 2014 r. podjęła terapię psychologiczną i psychiatryczną.

Pod koniec roku Piotr zaczął oskarżać żonę o jego ciągłą inwigilację, założenie podsłuchów i kamer. W związku z tym zaczął kontrolować jej e-maile, SMS-y i połączenia telefoniczne. Usiłował nawet skonfiskować komórkę, przez co pomiędzy małżonkami doszło do szarpaniny, w której interweniowała policja. Po tych wydarzeniach Edyta złożyła pozew o rozwód i rozpoczęła poszukiwanie pracy.

Mimo wszystko para wciąż ze sobą mieszkała. Piotr nie chciał wyprowadzić się z mieszkania, które było własnością ojca Edyty.

. . .

Rankiem 9 marca 2015 r. Piotr odprowadzał synka do przedszkola. W drodze podekscytowany chłopczyk wyznał, że ze szkoły mają odebrać go dziadkowie. Mężczyzna nie wiedział nic o planach żony i wycieczce do jej rodziców. Wciąż usiłował wyegzekwować od niej bezapelacyjne posłuszeństwo i pytanie o pozwolenie w kwestiach wszelkich wyjazdów. Wściekły wrócił do domu i wiedząc, że Edyta za chwilę musi wyjść do pracy, zamknął drzwi wejściowe na wewnętrzne zamki. Gdy kobieta usiłowała wyjść, ten złapał ją za szyję.



Teraz cię, kur** zabiję

– wycedził przez zęby, zaciskając dłonie na gardle żony. Powłóczył ją do kuchni, gdzie chwycił za nóż kuchenny i zaczął zadawać jej ciosy w uda. Kobieta broniła się zacięcie, co jeszcze bardziej rozwścieczyło napastnika.



Przestań się rzucać, i tak cię zabiję!


– krzyczał, po czym zaciągnął ją na korytarz, gdzie wciąż ją dźgał. Edyta usiłowała osłaniać się, gryźć i wzywać pomocy, jednak mężczyzna był od niej silniejszy.



Przestań się rzucać, i tak cię zabiję


– powtarzał, gdy jęczała z bólu.

Przeciągnął ją do łazienki, przygniótł własnym ciałem i przykładając ostrze do klatki piersiowej zażądał by się rozebrała. Kobieta udała, że traci przytomność. Wstał z niej, jednak gdy tylko zorientował się, że wciąż oddycha, znów przystąpił do ataku.



Ty suko, dlaczego udawałaś, że nie żyjesz, ja już myślałem że po wszystkim.


Powtarzał też, że zabije najpierw ją, a później siebie.



Nie chcesz być moja, to będziesz niczyja, a dziecko straci rodziców!


Edyta znów udała, że traci przytomność. Gdy ten opuścił na chwilę pomieszczenie, usiłowała chwycić drewniany taboret i uderzyć nim napastnika, jednak osłabiona znaczną utratą krwi nie była w stanie go podnieść. Zirytowany, że kobieta wciąż żyje, Piotr znów przewrócił ją na podłogę i zadawał ciosy.



O, teraz już dostałaś w serce, czyli na pewno zaraz się wykrwawisz!


– mówił podekscytowany.

Rozciął jej bluzkę i biustonosz, jednocześnie robiąc uwagi o podtekście erotycznym. Komentował rany na jej klatce piersiowej i zarzucał zdrady. Następnie rozebrał się od pasa w dół, rozciął żonie spodnie i majtki, i grożąc wbiciem noża w pochwę, wymusił na niej stosunek. Podczas gwałtu gładził zakrwawione i poranione piersi żony, a gdy ta mdlała, wkłuwał w nią ostrze, by się rozbudziła. Nie przeszkadzała mu nawet jej menstruacja.

Po zakończonym stosunku wyszedł z łazienki, a gdy do niej wrócił, zażądał, by Edyta uklęknęła i zaspokoiła go oralnie. Ta jednak nie mogła wstać o własnych siłach. Piotr podniósł ją za ubranie, oparł o sedes i zadał nożem cios w szyję, po którym kobieta upadła i zemdlała. Mężczyzna na pewien czas wyszedł z łazienki, później wrócił, kopnął ofiarę i spytał:



Żyjesz?


Nie reagowała. Gdy uznał, że nie żyje, opuścił mieszkanie. Gdy Edyta odzyskała przytomność, udało jej się resztką sił doczołgać do sąsiadki, która zawiadomiła pogotowie i policję. Dzięki szybkiej pomocy lekarskiej kobieta przeżyła.

O dziwo, sąsiadka zeznała później, że słyszała krzyki od godziny, jednak nie interweniowała.

. . .

Piotr przemierzył pieszo niezamieszkane tereny polne i lasy, aż dotarł do drogi krajowej nr 11 w pobliżu Manowa, skąd zadzwonił na 112. Poinformował telefonistkę, że jest ranny i poszukiwany przez policję, ponieważ zabił swoją żonę. Gdy funkcjonariusze przybyli na miejsce, mężczyzna miał kilka powierzchownych ran ciętych. Potwierdził, że zadał je sobie sam przy użyciu noża kuchennego, przyznał się także do użycia go wobec żony. Mężczyzna nie był pijany ani pod wpływem narkotyków.

. . .

Podejrzany w toku śledztwa konsekwentnie nie przyznawał się do popełnienia zarzucanych mu czynów, czyli usiłowania zabójstwa w związku ze zgwałceniem ze szczególnym okrucieństwem oraz do znęcania się psychicznego nad żoną i spowodowania obrażeń w obrębie ręki, podczas szarpaniny w 2014 r. Mężczyzna odmówił także składania wyjaśnień w sprawie.

Według lekarzy Piotr nie przejawiał żadnych chorób psychicznych, a podczas zdarzenia był świadomy swojego postępowania. Jego sprawność intelektualna jest w granicach normy. Zdiagnozowano u niego zaburzenia osobowości o typie osobowości paranoicznej.

W opinii psychiatryczno-psychologicznej biegli przedstawili Piotra jako osobę, którą charakteryzuje długotrwałe przeżywanie przykrości, z zaleganiem negatywnych uczuć do innych osób, niewybaczanie krzywd, zniewag, lekceważenia i niesprawiedliwości, obniżona tolerancja na niepowodzenia i odrzucenie przez otoczenie. Opiniowany ma skłonność do nietrafnego i nieobiektywnego interpretowania zachowań osób jako wrogich sobie, nieprzyjaznych, zagrażających. Ma również silną potrzebę realizacji własnych potrzeb przy jednoczesnym przecenianiu swojej wartości. Jest skłonny do kumulowania negatywnych emocji, reagowania złością i mściwością. Swoje niepowodzenia zaś usprawiedliwia przerzucając odpowiedzialność na innych ludzi lub okoliczności zewnętrzne uruchamiając silne mechanizmy obronne zaprzeczenia, wypierania, racjonalizacji.

Narastające uczucia złości, gniewu, żalu, tłumionej agresji, które wcześniej oskarżony kontrolował znalazły zaś następnie upust w czynie z 9 marca 2015 r. […] Przyczyny takiego wybuchu agresji biegła psycholog upatrywała w nałożeniu się na siebie czynników sytuacyjnych (przewlekły konflikt małżeński) i cech osobowości paranoicznej u oskarżonego. Współistnienie tych czynników spowodowało u badanego nasilenie negatywnych emocji (poczucie krzywdy, żalu do pokrzywdzonej, złości, agresji) i gwałtownego wyładowania tychże emocji. Była to gwałtowności nietypowa dla oskarżonego, gdyż zwykle emocje te kontrolował, lecz w żadnym wypadku nie zaistniały przesłanki stanu silnego wzburzenia.

. . .

Mężczyzna zaczął składać wyjaśnienia dopiero w postępowaniu sądowym. Wyjaśniał, że podczas zdarzenia doszło pomiędzy nim a małżonką do dobrowolnego stosunku, co miało być próbą pogodzenia się i zażegnania małżeńskich konfliktów. Natomiast po seksie żona powiedziała mu, że teraz wykorzysta to zdarzenie na potrzeby toczącej się sprawy rozwodowej. Piotr mówił, że był zaskoczony i zszokowany tymi słowami, dlatego chwycił za nóż kuchenny. Dalszych wydarzeń tego poranka, jak twierdził, nie pamięta.

Na kolejnych rozprawach, oskarżony uznał, że to on jest ofiarą swojej żony. Twierdził, że był przez nią i jej rodziców prześladowany.

. . .

Wyrok zapadł 31 maja 2016 r. Sąd Okręgowy w Koszalinie uznał Piotra D. za winnego wszystkich zarzucanych mu czynów oraz skazał:

• za psychiczne znęcanie się (art. 207 § 1 kk) nad żoną oraz spowodowanie u niej obrażeń ciała (art. 157 § 2 kk) w grudniu 2014 r. – na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności,

• za działanie w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia Edyty D. (art. 13 § 1 kk w zw. art. 148 § 2 pkt 2 kk) w związku z jej zgwałceniem ze szczególnym okrucieństwem (art. 197 § 4 kk) stosując przemoc poprzez zadanie 19 ciosów nożem w okolice szyi, klatki piersiowej, ramion, przedramion, obu ud, które to obrażenia naruszyły czynności narządów jej ciała na okres powyżej 7 dni (art. 157 § 1 kk) – na karę 12 lat pozbawienia wolności.

Orzeczona kara łączna to 12 lat pozbawienia wolności.

Obrońcy Piotra D. zaskarżyli wyrok żądając obniżenia kary dla oskarżonego. Z kolei pełnomocnik pokrzywdzonej oraz prokurator domagali się podwyższenia wyroku do 15 lat pozbawienia wolności.

20 kwietnia 2017 r. Sąd Apelacyjny w Szczecinie zmienił zaskarżony wyrok wymierzając karę 15 lat pozbawienia wolności.

. . .

1 imię zmieniłam

Kilka faktów w tym tekście celowo przeinaczyłam, by chronić prywatność pokrzywdzonych i uniemożliwić ewentualne wyszukanie ich w mediach społecznościowych. Nie wpłynęło to jednak w żaden sposób na tę historię.

• • •

Do napisania powyższego tekstu korzystałam z zanonimizowanego wyroku oraz jego uzasadnienia, który dostałam od Sądu Okręgowego w Koszalinie oraz wyroku Sądu Apelacyjnego w Szczecinie.

Z informacji z prasy nie korzystałam, ponieważ znalazłam na temat tej sprawy tylko dwie wzmianki (tu i tu), które znacznie odbiegają od wersji wydarzeń przedstawionej w uzasadnieniu wyroku.

Moje teksty wrzucam też na Wykop (tu i tu), gdzie w sekcji komentarzy znajdziecie super ciekawe dyskusje. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Powyższy artykuł na wykopkowym Mikroblogu znajdziecie tutaj.