REJESTR ZBOCZEŃCÓW

Wilk w owczej skórze

Wyroki publiczne wyglądają różnie. Czasem sąd udostępnia jedynie opis czynu, obrażeń ofiary i orzeczoną karę, ale niekiedy zamiast kilku lichych kartek dostaję ich czterdzieści albo nawet sto, a w nich szczegółowe uzasadnienie wyroku, dokładny opis wydarzeń, relacji oskarżonego z ofiarą, zeznania świadków i biegłych. Lektura była długa i emocjonalnie wyczerpująca – czytałam tę historię ze ściskiem w gardle. Tym razem w tle nie ma alkoholu, biedy, obojętności, niskiej inteligencji ani skrajnie patologicznego środowiska. Ot, kochająca matka i trzy córki, dla których chciała, aby wychowywały się w pełnej i kochającej rodzinie. O sprawie nie było głośno w mediach i mam nadzieję, że pokrzywdzone dochodzą do siebie bez współczujących spojrzeń na ulicach rodzinnego miasta. Jestem pewna, że pokazując twarz i publikując dane oprawcy, sprawiłabym, że znajomi tych kobiet po raz pierwszy mogliby dowiedzieć się, co one przeszły. Informując o czynach sprawcy, mogłabym przyczynić się do powiększenia traumy u ofiar i przedłużyć ich powrót do normalności. Zmiana personaliów pokrzywdzonych, co robię często, w tym wypadku nie wystarczy. Mnie samej udało się znaleźć ich profile w mediach społecznościowych, przejrzeć zapomniane konta na niemodnej już Naszej-Klasie i zobaczyć zdjęcia z wakacji pozornie szczęśliwej i normalnej rodziny.

Mimo wszystko bardzo chciałam tę sprawę opisać. Uważam, że można wyciągnąć z niej wiele wniosków i wykazać, że gwałt to nie tylko domena środowisk marginalnych. Mechanizm działania tego sprawcy jest powszechny, a przemoc przybiera również formy pozostawiające mniej widoczne ślady..

W tym tekście dane ofiar i sprawcy zostały zmienione.

. . .

W małżeństwie Anity Staszewskiej już od dawna nie układało się najlepiej. Rozstając się z mężem w 2006 r., odnowiła przyjaźń z dawnym znajomym. Mając wsparcie Adama, łatwiej było jej zmagać się z trwającym rozwodem i zajmować dorastającymi dziećmi. Paprzycki sam był ojcem, a jego Weronika była w wieku Kingi, najstarszej z córek Anity. Młodsza o rok Judyta Staszewska chodziła z dziewczynami do tej samej szkoły. Trzecia i najmniejsza z pociech Anity trzymała się jeszcze maminej spódnicy. Gdy niedługo po rozstaniu Staszewski niespodziewanie zmarł, Adam okazał się niezastąpionym oparciem i pomocą w trudnych chwilach. Często ich odwiedzał i dość szybko zdobył sobie sympatię dziewczynek. Szczególnie upodobał sobie Judytę. Dawał jej pieniądze, prezenty, częstował słodyczami i zabierał na wycieczki. Anita cieszyła się, że jej nowy partner dobrze dogaduje się z dziećmi. Marzyła, by stworzyć z nim kochającą i szczęśliwą rodzinę.

W 2008 r. niespełna 14-letnia Judyta na zaproszenie Adama wybrała się do jego mieszkania, by skorzystać z komputera. Znała Paprzyckiego od lat, ufała mu i chętnie skorzystała z propozycji pomocy w zadaniu domowym. Na miejscu 40-latek zaczął dobierać się do zszokowanej i przestraszonej dziewczynki. Rozebrał ją i nie przestawał dotykać mimo płaczu i próśb.



No i czego ryczysz? Sama tego chciałaś. Po coś tu przyjeżdżała w takim razie?

– powiedział po wszystkim. Później zabronił opowiadać komukolwiek o zajściu, wręczył 100 zł i kazał wracać do domu.

Judyta zaczęła unikać mężczyzny, ten jednak robił wszystko, by móc zostać z nią sam na sam. Już po kilku dniach doprowadził do takiej sytuacji. Tym razem nie tylko ją dotykał, ale także zgwałcił. Płakała z bólu, on jednak nie przestawał. Po wszystkim wmówił jej, że sama jest sobie winna i zagroził, że jeżeli sprawa się wyda, to rodzina odwróci się od niej i wyrzuci z domu. Obiecywał, że ją zniszczy, że straci koleżanki i każdy będzie wytykał ją palcami. Po tym zdarzeniu nastolatka zaczęła robić wszystko, by nie spotkać Paprzyckiego – gdy dowiadywała się od matki, że przyjdzie, wychodziła z domu i do późnego wieczoru siedziała na podwórku lub u koleżanek. Anita na prośbę Adama namawiała córkę, by przestała go unikać. Nalegała na zaakceptowanie jej wybranka i nie rozumiała jtej nagłej zmiany w zachowaniu. Gdy interwencja Anity niczego nie zmieniła, mężczyzna zagroził nastolatce, że jeżeli nie przestanie przed nim uciekać, powie o wszystkim matce. Szantażował ją, że musi się z nim spotykać, bo inaczej wszystko się wyda. Powtarzał, że to jej wina, że jest głupia i nic nie warta, wyzywał od dziwek. Od tej pory mężczyzna współżył z zastraszoną dziewczynką regularnie. Kiedy Judyta próbowała się stawiać, bił ją, groził śmiercią, chwytał za szyję i podnosił do góry. Po stosunku często pytał, czy było jej dobrze. Gdy zaprzeczała lub nie odpowiadała, szarpał ją i zmuszał, by przytaknęła. Kilka z ich spotkań w tajemnicy nagrał, a niekiedy po wszystkim wciskał jej do rąk pieniądze.

Po czterech latach związku, w 2010 r. Anita postanowiła zamieszkać z ukochanym. Wraz z córkami przeprowadziła się do mieszkania Paprzyckiego, a następnie do kupionego przez niego domu. Budynek był spory, dlatego wszystkie dzieci mogły mieć własne pokoje. Judyta nalegała jednak, że chce dzielić sypialnię z najmłodszą z sióstr. Dziewczynki były ze sobą bardzo zżyte, dlatego nie wzbudziło to podejrzeń matki. Nastolatka liczyła, że dzięki temu uda jej się uniknąć bliższych kontaktów z Adamem, lecz ten zawsze znalazł sposób, by zmusić ją do stosunku. Zwykle robił to, gdy zostawali sami, raz jednak zgwałcił ją w łazience, gdy w domu przebywała najmłodsza córka Anity. Dziecko oglądało bajki w salonie, podczas gdy siostra błagała oprawcę o litość.

Adam przekonywał konkubinę, że źle wychowuje swoje dzieci. Sprawnie nią manipulował i wmawiał, że najwięcej problemów sprawia Judyta, że jest leniwa, głupia i wymaga twardej ręki.



Trzeba na nią szczególnie uważać


– powtarzał.

Zaoferował Anicie pomoc i „odpowiednią” opiekę nad córką. Tłumacząc się troską o dobro nastolatki, zaczął kontrolować jej życie osobiste – monitorował wyjścia i rozmowy telefoniczne, przeglądał rzeczy. Zdarzało się, że ją śledził samochodem.



Ona ma słaby charakter, jest nieporadna i do niczego się nie nadaje. Muszę się ją opiekować


– uzasadniał swojej partnerce.

Gdy Judyta chciała uzyskać pozwolenie na wyjście na przyjęcie urodzinowe, musiała w zamian spędzić z nim weekend. Faworyzował ją, a jednocześnie cały czas poniżał, zwłaszcza przy matce i siostrach. Podkreślał jej rzekomą nieudolność, wytykał najmniejsze błędy i nazywał „debilem”. Co najmniej raz lub dwa w tygodniu doprowadzał do sytuacji, gdzie bez świadków mógł ją zgwałcić. Judycie kilkakrotnie udało się przed nim uciec. Z czasem coraz częściej znikała z domu i ze szkoły. Potrafiła godzinami przesiadywać na cmentarzu przy grobie ojca.

Paprzycki nigdy się nie zabezpieczał, ale namawiał nastolatkę, by brała tabletki antykoncepcyjne. Ta odmawiała. Bała się ciąży i rozważała samobójstwo, gdyby do niej doszło, z drugiej strony jednak liczyła na to, że z powodu ryzyka zapłodnienia, mężczyzna zrezygnuje z gwałtów. Tak się jednak nie stało. Po latach z płaczem przyznała, że chyba Bóg nad nią czuwał, że nigdy w ciążę nie zaszła.

W miarę upływu lat inwigilacja i obsesja Adama na punkcie Judyty rosła. Gdy była poza domem, cały czas wysyłał jej SMS-y, dzwonił i wyzywał, gdy zbyt późno odbierała. Uparcie twierdził, że robi to dla jej dobra. Pod pozorem pomocy zawsze znajdował pretekst, by się do niej zbliżyć, chciał odwozić do szkoły, a później do pracy. Po jakimś czasie zaczął wyznawać jej miłość, mimo tego, że wciąż związany był z jej matką.

W związku Adama i Anity na początku układało się dobrze. Mężczyzna przynosił jej kwiaty, był szarmancki i opiekuńczy. Z czasem kobieta zauważyła, że jest coraz bardziej zaborczy i usiłuje ją od siebie uzależnić, co początkowo mu się udało.

Judyta zaczęła wagarować już w gimnazjum, a jej dotąd świetne wyniki w nauce stopniowo się pogarszały. Sporo piła i szukała zapomnienia w używkach. Okaleczała się i kilkakrotnie usiłowała popełnić samobójstwo. Matka i starsza siostra wielokrotnie namawiały ją na rozmowę, zapewniały, że jeżeli ma problemy, może im się zwierzyć i zawsze jej pomogą. Ze strachu przed groźbami Paprzyckiego nie zdecydowała się na opowiedzenie o swoich przeżyciach. W szkole średniej zrezygnowała z nauki i podjęła pracę w pizzerii. Brała po kilka zmian, pracowała nawet po 12 godzin, a do domu wracała tylko na noc. W tym samym czasie, wcześniej zależna finansowo od konkubenta Anita, także znalazła zatrudnienie. Nie podobało się to Adamowi. Stawała się coraz bardziej nerwowy, impulsywny i wulgarny. Coraz częściej wszczynał awantury z błahych powodów. Anita kilkakrotnie chciała zakończyć związek, jednak zawsze ulegała namowom i przeprosinom Adama. Kochała go.

W 2014 r. Paprzycki zaczął namawiać Judytę, by założyła z nim firmę transportową. Kazał zrezygnować z pracy w pizzerii i odgrażał się:



Przyjdę tam i narobię ci wstydu, zobaczysz!


Paprzycki wielokrotnie wpływał na Judytę poprzez jej matkę i starszą siostrę, którymi także manipulował, aby osiągnąć swój główny cel – nieustanny kontakt z Judytą. Gdy i tym razem, jego groźby i nalegania nie przyniosły skutku, zaczął przekonywać Anitę, że jej córka jest w swojej aktualnej pracy wykorzystywana i nie ma sensu, by była na śmieciowej umowie. Nakłaniał też Kingę, by porozmawiała z siostrą, mówił, że bez wykształcenia nie znajdzie lepszej pracy. W obliczu narady rodzinnej, gdzie głównym argumentem była ich słaba sytuacja materialna i potrzeba pomocy, za namową matki i starszej z sióstr, Judyta zgodziła się na założenie biznesu. Adam zarejestrował na nią firmę, wziął kredyty i leasing. Zaczęli jeździć po Polsce i sąsiednich krajach. Nocowali głównie w samochodzie, a w weekendy wracali w domu. Podczas wyjazdów mężczyzna regularnie zmuszał Judytę do kontaktów seksualnych. Często budził ją nocami i dotykał. Wielokrotnie wtedy uciekała z auta. Gdy raz nie mógł jej dogonić lub znaleźć, zadzwonił nawet do Anity. Kazał namówić córkę do powrotu, twierdził, że buntuje się, bo jest leniwa i nieodpowiedzialna. Anita przez wiele lata była przekonywana przez swojego partnera, że Judyta ma trudny charakter. Uwierzyła w to i tak właśnie tłumaczyła sobie buntownicze zachowania i problemy wychowawcze córki.

Judyta szybko zrozumiała, że założenie firmy było następną próbą, by się do niej zbliżyć, uzależnić od siebie i móc kontrolować. Wielokrotnie podczas wspólnych podróży groziła, że jeżeli jeszcze raz ją dotknie, to popełni samobójstwo. Paprzycki mimo to nieustannie przychodził do jej kabiny, mówiąc, że „gówno go to obchodzi”, że „ma tak być i koniec” i znów gwałcił. Powtarzał, że jeżeli od niego odejdzie, jej matka zostanie sama, że ani ona, ani jej siostry nie poradzą sobie bez niego, wylądują na bruku. Groził śmiercią i znęcał się psychicznie, wyzywał i poniżał przy obcych ludziach. Judyta starała się utrudniać wyjazdy, szukała pretekstów, by zostawać w rodzinnym mieście, ale matka i siostra namawiały ją, by nie rezygnowała. W dniach wyjazdów w trasę często wychodziła z domu i wracała zbyt późno, by zdążyć wyjechać. Paprzycki był wściekły, ciągle się awanturował i usiłował przymusić wszystkich domowników, by wpłynęli na Judytę. Coraz częściej podnosił na nią rękę, usiłując zmusić do posłuszeństwa. Jej płacz i krzyk wzmagały w nim jeszcze większą agresję. Raz nawet wyważył drzwi w łazience, gdzie się przed nim schowała.



Nie masz prawa mnie bić i dotykać


– próbowała się bronić. Ten złapał ją za szyję i zagroził:



Zabiję cię nawet, jeżeli zechcę!


Rodzina, chcąc uniknąć kolejnych awantur i zarazem wierząc w dobre intencje Adama oraz zapewnienia Judyty, że „tylko się pokłócili”, nieustannie prosili ją, by z nim wyjeżdżała. Anita próbowała rozmawiać z Adamem na temat problemów z zachowaniem Judyty i sugerowała, że powinni zapisać ją do psychologa lub psychiatry.



Ona ma łeb zepsuty i to jej sprawa, że nie chce pracować


– odparł i kategorycznie zabronił zapisywania jej do lekarza. Mimo tego, po następnej z prób samobójczych Judyty, Anita przekazała przyjaciółce córki pieniądze, by ta umówiła ją ze specjalistą.

W listopadzie 2014 r. Judyta była już na skraju wyczerpania nerwowego. Zostawiła listy pożegnalne do matki i rodzeństwa, i wyjechała do Warszawy. Gdy Kinga podniosła zaadresowaną pismem młodszej siostry wiadomość, Adam szybko wyrwał jej kopertę z rąk. Judyta nie podała powodów swojej decyzji, przepraszała tylko i pisała, że nie chce już dłużej żyć. Paprzycki bardzo przeżył zniknięcie Judyty, płakał i szukał jej po całym mieście. Zaginiona nie kontaktowała się z rodziną przez wiele dni, a poszukiwania przez policję nie przynosiły rezultatów. W końcu Judyta sama zadzwoniła do matki.



Nie zabiłam się, bo bałam się, że mama i siostry już zawsze będą musiały z tym żyć


– wyjaśniała później.

Anita była przekonana, że Judyta chciała popełnić samobójstwo ze względu na zaciągnięte kredyty i niepowodzenie firmy. Kiedy wróciła do domu, Adam przestał ją zmuszać do seksu, jednak w dalszym ciągu usiłował dotykać i powtarzał, że ją kocha. Judyta nie jeździła już w trasy, przez co oprawca stracił możliwość ciągłego z nią przebywania i kontrolowania. Mężczyzna załamał się, a gdy akurat nie wyjeżdżał do pracy, całymi dniami oglądał telewizję i pił alkohol. Stał się jeszcze bardziej apodyktyczny i zaborczy, obsesyjnie kontrolował wszystko, co działo się w domu. Zaczął pilnować Judyty, nawet gdy przebywała w domu. Gdy nie była akurat w pobliżu, sprawdzał, w którym pomieszczeniu jest i co robi. Pilnował, kto wychodził i wchodził oraz w jakim celu. Swojej partnerce nakazał, by co sobotę przygotowywała wykwintną kolację z alkoholem, podczas której zawsze wszczynał awantury. Miał pretensje do Anity, że nie umie wychować córki i wpłynąć na nią, by z nim pracowała. Mówił, że to przez lenistwo i życiową nieudolność Judyta nie angażuje się wystarczająco w prowadzenie działalności, a jeżeli jej matka na nią nie wpłynie, to doprowadzi do ruiny finansowej całej rodziny.



Opiekuję się tobą i twoimi dziećmi, w zamian wymagam posłuszeństwa


– podkreślał, grając na jej strachu, bezradności i uczuciach. Nieustannie uzmysławiał konkubinie i jej córkom, że są od niego zależne i zawsze może wyrzucić je z domu. Uważał, że bez niego sobie nie poradzą i nie będą miały co jeść. Pijany rzucał talerzami, obwiniał Staszewskie o wszystkie swoje problemy, ubliżał im i wrzeszczał, że odpowiedzą za jego krzywdy. Kilkukrotnie wzywały policję, jednak po przyjeździe mundurowych udawał, że nic się nie stało. Szantażował je groźbami, że coś sobie zrobi, zmuszając w ten sposób do troski o niego i zabiegania o jego względy. Kobiety były wykończone psychicznie i robiły wszystko, żeby załagodzić sytuację. Znęcał się psychicznie także nad swoją córką, Weroniką, którą często krytykował, wyzywał i mówił, że nic w życiu nie osiągnie. Wszystkie z sióstr Staszewskich bały się partnera matki, często płakały i unikały jego towarzystwa. Anita miała dość. W tajemnicy przed Adamem wynajęła mieszkanie, które systematycznie remontowała. Kobiety były już na skraju wyczerpania nerwowego, gdy w 2015 r. wyprowadziły się od Paprzyckiego.

W niedługim czasie po ucieczce Staszewskich komornik zlicytował dom należący do Adama. Mężczyzna zagroził byłej partnerce, że jeżeli nie przyjmie go do siebie, to nie będzie jeździł w trasy, a firma zbankrutuje, zostawiając Judytę z wysokim zadłużeniem. Anita dała się zaszantażować i Paprzycki wprowadził się do jej nowego mieszkania. Znów wszczynał awantury i znęcał się psychicznie nad domownikami. Zmuszał Judytę do wyjeżdżania z nim w trasy, groził bankructwem i poniesieniem odpowiedzialności karnej za długi. Po kilku miesiącach sam postanowił się wynieść. Nie przestał jednak nękać telefonicznie Judyty. Prosił o spotkanie pod pretekstem wznowienia firmy, której działalność dziewczyna w końcu zawiesiła. Gdy nie reagowała na próby kontaktu, wydzwaniał do Anity i Kingi z prośbą o przekazanie, że chce pomóc w spłacie kredytu. Nieświadoma prawdziwych zamiarów Adama, Anita przekonała córkę do spotkania.



Proszę cię, bo inaczej on nie da nam spokoju


– mówiła. Obiecała, że będzie w pobliżu i nie ma czego się obawiać.

Paprzycki podjechał pod blok Staszewskich. Judyta wsiadła do jego auta, a Anita przyglądała się całej sytuacji z boku. Nie słyszała jednak ich rozmowy. Adam zaproponował Judycie, że jeżeli będzie do niego przychodzić, pomoże jej w uregulowaniu długów i prowadzeniu firmy. Ta odmówiła i zagroziła, że zgłosi sprawę na policję, jeżeli nie da jej spokoju. Mężczyzna się wściekł, a przestraszona dziewczyna wybiegła z samochodu. Krzyczał, że nie pozwoli się szantażować i odjechał. Anita pobiegła za córką, którą zastała zapłakaną w łóżku. Po długich namowach po raz pierwszy zwierzyła się z piekła, które przez siedem lat urządzał jej Paprzycki.

Staszewska wraz z córkami udała się na terapię rodzinną. Judyta zaczęła uczęszczać do psychologa i przyjmować leki. Miesiąc później zgłosiła sprawę na policję. Nie informowała o tym swojego prześladowcy, ten jednak sprawiał wrażenie, jakby domyślał się, że ich tajemnica wyszła na jaw. Wciąż nękał Judytę telefonami i SMS-ami, w których unikał jednoznacznych wypowiedzi i proponował powrót do „starego układu”.

. . .

Adam Paprzycki został zatrzymany w grudniu 2015 r. Podczas składania wyjaśnień nie przyznał się do zarzucanych mu czynów, nie negując jednocześnie tego, że współżył z Judytą. Stwierdził jednak, że nie wiedział, ile miała lat. Opowiadał, że był kiedyś bardzo majętnym człowiekiem, prowadził działalność gospodarczą i dobrze mu się powodziło. Nosił przy sobie dużo pieniędzy, co Judyta zauważyła. Kilka lat wcześniej czekała na niego na klatce schodowej, gdzie zaproponowała, że może do niego przyjść. Nie mówiła w jakim celu, uśmiechała się tylko.



Byłem zszokowany tą propozycją, ale nie miałem pojęcia, o co może jej chodzić!


– zarzekał się przed policjantami.

Następnego dnia go odwiedziła.



Nie wiedziałem, ile ma lat, zresztą nie przywiązywałem do tego wagi. Zaczęła się do mnie łasić, pieściliśmy się, ale nie uprawialiśmy seksu, bo tego nie chciała.


Według Paprzyckiego tak wyglądał ich pierwszy bliższy kontakt. Później sama chciała się z nim spotykać, w zamian miał jej pomagać finansowo. Zgodził się na ten układ. Przyznał, że było to niemoralne i nieuczciwe wobec jej matki, ale w niego „coś wstąpiło”. Dziewczyna sama aranżowała spotkania, ustalała, kiedy mogą zostać sami w domu. Miała mu powiedzieć, że to z nim straciła dziewictwo, jednak on jej nie wierzył. Miał okazję w swoim życiu rozdziewiczyć kilka kobiet i jego zdaniem Judyta dziewicą już dawno nie była. Zaręczał, że nie skarżyła się na ból podczas ich pierwszego stosunku. Przestali sypiać ze sobą około 1,5 roku wcześniej, ponieważ miała wyrzuty sumienia względem swojej matki. On kochał Judytę i wielokrotnie jej o tym mówił, ta jednak nie odwzajemniała jego uczuć, zależało jej tylko na pieniądzach. Od momentu gdy wyznał jej miłość, pomiędzy nimi zaczęło się psuć. Opisywał ją jako nieczułą i złą kobietę, przez którą wpadł w depresję i zaczął pić. Nie widział niczego złego w swoim zachowaniu w stosunku do niej, zaręczał, że zawsze był dla Judyty dobry, kupił jej nawet kolczyki.



Nie wiem, dlaczego miała te niby próby samobójcze


– dziwił się.

Jego zdaniem dziewczyna udawała, by zwrócić na siebie uwagę. A ucieczki z domu były najprawdopodobniej po to, żeby sobie poimprezować. Uważał, że nie chciała prowadzić firmy, bo jej nie zależało, była leniwa i nieodpowiedzialna. Nie wykonywała swoich obowiązków i nie oddawała na czas dokumentów do księgowości. Zaprzeczył, jakoby miał wszczynać w domu jakiekolwiek awantury, poniżać Judytę i jej rodzinę. Potwierdził, że miał do niej pretensje, że nie zajmuje się firmą, ale nigdy nie podnosił na nią ręki. Na rozprawie przyznał jednak, że czasami dochodziło do spięć między nim a Anitą i jej córkami. Zwykle z błahych powodów lub dlatego, że nie zgadzał się na pobłażliwe traktowanie dzieci przez swoja partnerkę. Podczas kłótni padały obustronne wyzwiska, a Staszewskie także go poniżały.

Jego zdaniem Judyta wymyśliła historię o molestowaniu, by móc się od niego uwolnić. Bała się, że wszystko się wyda i jej matka się od niej odwróci. Mówił, że nie czuje się winny, tylko przez nią wykorzystany, a utrzymywanie Judyty ciążyło mu finansowo. Opowiadał, że w łóżku robili tylko takie rzeczy, na które Judyta miała ochotę.


Jakby działa się jej jakaś krzywda, to mogła w każdej chwili uciec i wołać pomocy, a nic takiego się nie działo. Nigdy nie zrobiłem niczego, na co by mi nie pozwoliła


– zapewniał.

Jako dowód wskazał pendrive z nagraniami z ich kilku spotkań, gdzie miało być widać, że do niczego jej nie zmuszał. Mówił, że nagrywał ich stosunki, bo znał przebiegły charakter Judyty i obawiał się, że może go kiedyś oskarżyć. W wyroku czytamy jednak:

O ile nagranie, które sam przedstawił Adam Paprzycki miało stać się według niego dowodem na jego niewinność, to tak naprawdę go obciążyło. Oskarżony chciał bowiem wykazać, że pokrzywdzona przychodziła do niego dobrowolnie i nie była do niczego zmuszana. Nagranie przedstawia 5 spotkań wybranych przez oskarżonego, podczas których dochodzi do obcowania płciowego pomiędzy stronami. (…) Biegły seksuolog zaznaczył, że nagrywanie mogło mieć podłoże seksualne związane z podniecaniem się oskarżonego podczas odtwarzania nagrań. (…) Abstrahując jednak od powodu stworzenia przedmiotowego nagrania, Sąd uznał, że postawa pokrzywdzonej przejawiająca się w ruchach, gestach i zachowaniu podczas zbliżeń z oskarżonym świadczy, że nie wyrażała chęci w utrzymywaniu stosunków intymnych z oskarżonym, a wręcz potwierdza jej zeznania, że robiła to, ponieważ była do tego przymuszana. I o ile na przedmiotowym nagraniu nie widać przemocy fizycznej stosowanej przez oskarżonego, to nie oznacza, że pokrzywdzona nie była przymuszana do takich zachowań. Pokrzywdzona była szantażowana, straszona i znieważana przez oskarżonego wielokrotnie i tak dotkliwie, że zdawała sobie sprawę jakie konsekwencje może ponieść jeżeli nie ulegnie jego perswazji. Oskarżony nie musiał więc bić lub w inny fizyczny sposób przymuszać jej do ulegania jego zachciankom. (…) Na nagraniu widać, że Judyta Staszewska podczas kontaktów intymnych nie przejawia żadnej aktywności, jest pasywna, a wręcz bez udziału oskarżonego samowolnie nie dokonuje żadnego ruchu. Zachowuje się jak przysłowiowa kukła, czy manekin. Akty seksualne nie sprawiają jej żadnej przyjemności, widoczny jest brak reakcji na czynności dokonywane przez oskarżonego co tylko potwierdza jej wersję. Nie bez znaczenia przy ocenie tego środka dowodowego była również opinia biegłej psycholog. (…) W ocenie Sądu zachowanie oskarżonego i pokrzywdzonej uwiecznione na nagraniach wskazują nadto, że nie były to pierwsze zbliżenia, tylko obrazują już etap, w którym pokrzywdzona była zrezygnowana i całkowicie bierna.

Na pendrive znaleziono także nagranie stosunku Adama Paprzyckiego inną, nieustaloną kobietą.

. . .

Sąd przesłuchał świadków, którzy mieli wiele trafnych spostrzeżeń na temat Paprzyckiego i jego relacji z rodziną. Wszyscy zgodnie powtarzali, że mężczyzna ma skłonności do manipulowania innymi i uzależniania ich od siebie. Sytuacje przez nich opisane w całości potwierdzały zeznania Judyty.

Znajomi sióstr Staszewskich opowiadali, jak Adam śledził każdy ruch dziewczyny, nalegał, by ją wszędzie wozić. Przyznali, że kiedyś dziwili się nawet, że nie jest mu wdzięczna za pomoc. Z czasem stał się coraz bardziej zaborczy i kontrolujący – często do niej dzwonił i kazał wracać, by po prostu z nim posiedziała. Gdy odmawiała, krzyczał i był wulgarny. Wynajdywał jej liczne zajęcia związane z firmą, byle tylko nie wychodziła z domu. Starsza z sióstr opowiadała, jak ciągle ją wypytywał, czy Judyta ma chłopaka. Nie interesował się Kingą ani własną córką, wydawało się, że miał obsesję na punkcie Judyty. Jej przyjaciółka wspominała, że wciąż dręczył ją SMS-ami, nawet gdy wyjechały na wakacje. Dziewczyna pilnowała, żeby koleżanka nie widziała treści wiadomości, choć nie miały przed sobą tajemnic. Znajomi dziewcząt opowiadali też, że kilkukrotnie byli świadkami awantur w ich domu. Paprzycki zwykle wszczynał je bez powodu.

Według Anity, tylko Judyta musiała pytać Adama o pozwolenie na wyjście z domu. Mówił o niej nawet przez sen. Nie zauważyła jednak, by łączyła ich intymna więź. Zeznała też, że po powrotach z tras córka była osowiała, często zamykała się w pokoju, co skutkowało kolejnymi wyzwiskami ze strony Paprzyckiego.

Zeznania składał także znajomy oskarżonego, który często bywał u niego podczas sobotnich imprez. Mówił, że znają się przeszło 30 lat, ale nigdy nie byli przyjaciółmi ze względu na bardzo ciężki charakter Adama – był wybuchowy, łatwo się denerwował, myślał tylko o sobie. Mężczyzna wiele razy był świadkiem, jak jego znajomy inicjował kłótnie z byle powodu. Szczególnie po alkoholu dążył do konfrontacji. Używał licznych wulgaryzmów, ale nie stosował przemocy. Ponadto nie tolerował żadnego sprzeciwu, był despotyczny. Zawsze negatywnie wypowiadał się o córce konkubiny. Opisywał ją jako osobę leniwą i bezużyteczną. Siebie przedstawiał jako jedynego pracującego na utrzymanie domu. Świadek uważał, że założona przez Adama i Judytę firma nie miała podstaw ekonomicznych, by przetrwać. Według przesłuchiwanego oskarżony w wyrafinowany sposób znęcał się nad rodziną, wszystkich kontrolował i narzucał swoją wolę.

Z zeznań wynikało ponadto, że Paprzycki dobrze wiedział, ile Judyta miała lat w momencie, gdy po raz pierwszy doszło między nimi do zbliżenia. Fakt, że zaczął ją molestować, gdy była w pierwszej klasie gimnazjum, był niepodważalny. Judyta zeznała, że dawał jej pieniądze tylko gdy była dzieckiem, chociaż nigdy nie chciała ich od niego brać.

Anita i Kinga bardzo przeżyły całe zdarzenie. Podczas zeznań ciągle płakały, obwiniały się o całą sytuację. Nie mogły pogodzić się z tym, że pomimo widocznej niechęci Judyty wobec Paprzyckiego, nie potrafiły prawidłowo rozeznać, co tak naprawdę jest tego przyczyną. Cały czas myślały, że to, co mówi na jej temat, jest prawdą. Uwierzyły, że jego intencją było dobro całej rodziny i pomimo używania twardej ręki, godziły się na jego akty agresji zarówno względem siebie, jak i Judyty. Domyślały się, że pomiędzy nim, a Judytą nie jest najlepiej, jednak nie dopuszczały myśli, że może jej robić krzywdę. Narastała w nich złość, ciążyło im jego zachowanie, jego egoizm, despotyzm, wulgarność i agresja. Bały się go, ale z drugiej strony były od niego uzależnione. Podobnie jak Judyta, one również stały się ofiarami Paprzyckiego, dlatego zarówno Anita jak i Kinga podczas procesu występowały w charakterze pokrzywdzonych.

Ich zeznania Sąd uznał za wiarygodne, spójne i tworzące logiczność całość. Potwierdzały wersję wydarzeń przedstawioną przez główną pokrzywdzoną. Jej zachowanie podczas przesłuchań zostało uznane za autentyczne w opinii biegłego psychologa. Podał on w wątpliwość stwierdzenie Paprzyckiego, jakoby Judyta zmyśliła sobie „całe to molestowanie”. Nie stwierdzono u dziewczyny skłonności do konfabulacji lub celowego zniekształcania faktów. Obserwacja psychologiczna Judyty wskazywała, że jest ona osobą pokrzywdzoną zachowaniami o charakterze przemocy seksualnej i przemocy domowej.

. . .

Opinia biegłych psychiatrów, psychologa i seksuologa, którzy wypowiedzieli się na temat Adama Paprzyckiego, pokazuje go jako osobę z nieprawidłową osobowością. Charakteryzują go m.in. niedojrzałe mechanizmy obronne, niski wgląd w mechanizmy własnego funkcjonowania, tendencja do zaspokajania swoich potrzeb bez liczenia się z potrzebami innych oraz skutkami swoich zachowań. W mniejszym stopniu korzysta on z wcześniej zdobytych doświadczeń, przejawia skłonności do przedmiotowego traktowania ludzi. Ma tendencję do obarczania winą innych za swoje działania i ich konsekwencje. Ma obniżony krytycyzm wobec siebie i swojego postępowania, a jego inteligencja mieści się w przedziale przeciętnej. Biegli stwierdzili także, że nie mają podstaw do rozpoznania u niego zaburzeń preferencji seksualnych, w tym pedofilii.

Według badających Paprzyckiego wybór Judyty spośród córek jego konkubiny był przypadkowy, a fakt, że była ona bardziej naiwna, ułatwił mu zadanie. Biegła podkreśliła, że dawanie dziewczynce pieniędzy nie świadczyło o wyrzutach sumienia, bo w jego typie osobowości uczucie miłości i zaangażowanie są spłycone. Natomiast z uwagi na wiek dziewczyny i związaną z tym niedojrzałość emocjonalną, fakt dawania jej pieniędzy nie miał dla niej znaczenia. Mężczyzna początkowo koncentrował się głównie na zaspokojeniu swojej potrzeby seksualnej, po pewnym czasie trwania ich relacji zaangażował się emocjonalnie i zaczął traktować Judytę jako partnerkę. Dla niego chęć wejścia w relację partnerską łączyła się jednocześnie z poniżaniem drugiej osoby, apodyktycznym zachowaniem i przedmiotowym traktowaniem. Biegły podkreślił, że według niego Paprzycki był skupiony tylko na swoich potrzebach seksualnych i emocjonalnych, dlatego zaczął kontrolować Judytę. Był tak skoncentrowany na sobie, że nie zwracał uwagi na jej potrzeby i nie chciał widzieć sprzeciwu z jej strony. Biegła stwierdziła, że jeżeli ofiara ma przeczucie, że nie uniknie przemocy, dochodzi czasem do lękowego i biernego przyzwolenia na przemoc.

. . .

W październiku 2016 r. w Sądzie Okręgowym zapadł wyrok:

• za stosowanie przemocy oraz gróźb by doprowadzić Judytę Staszewską, przy czym w okresie od co najmniej kwietnia 2008 do listopada 2015 r. będącą małoletnią poniżej 15 roku życia, do obcowania płciowego, jak również wielokrotnie, w ten sam sposób doprowadzenie jej do poddania się innym czynnościom seksualnym poprzez dotykanie jej po całym ciele w tym po narządach płciowych. Ponadto wykorzystując, wynikającą z wieku i niemożności przeciwstawienia się, bezradność pokrzywdzonej oraz udzielając w zamian korzyści majątkowej doprowadził ją do poddania się innym czynnościom seksualnym. Zdarzenia te zakwalifikowano jako przestępstwo z art. 197§3 i 2 kk i art. 200§1 kk i art. 198 kk w zw. z art. 11§2 kk w zw. z art. 12 kk, za co wymierzono karę 13 lat pozbawienia wolności;

• za znęcanie się psychiczne nad swoją konkubiną Anitą Staszewską oraz jej córkami Judytą i Kingą w okresie od przynajmniej 2014 r. do 6 grudnia 2015 r. (207§1 kk) – na 2 lata pozbawienia wolności.

Karą łączną za ww. przestępstwa było 13 lat pozbawienia wolności oraz 150 tys. zł. na rzecz Judyty Staszewskiej oraz po 1500 zł dla każdej z oskarżycielek z tytułu poniesionych przez nie wydatków na pełnomocnika.



Oskarżony wprawdzie obecnie jest pozbawiony możliwości zarobkowania, ale posiada majątek, który pozwoli mu na uregulowanie powyższych należności


– mówił sędzia prowadzący.

Judycie wyraźnie ulżyło, gdy Paprzycki został zatrzymany, a później skazany. Krzyczała, że już więcej jej nie dotknie. Zachowywała się dziecinnie, bała się sama spać, zaczęła kompulsywne objadać się słodyczami. Ciągle przytulała się do matki i sióstr, pytała, czy ją kochają. Według psychologa w ten sposób odreagowywała stres. Powinna korzystać z opieki terapeutycznej, która może jej pomóc w zminimalizowaniu skutków zdarzeń, ale nawet lekarzowi trudno było przewidzieć, czy pozwoli to jej na normalne funkcjonowanie w społeczeństwie.

W uzasadnieniu wyroku czytamy m.in.:

Sąd nie miał żadnych wątpliwości, że pokrzywdzona bała się oskarżonego. Nie tylko dlatego, że może zrobić jej jakąś krzywdę fizyczną, ale również obawiała się o swoją rodzinę. Wierzyła również Paprzyckiemu w to, że jak ujawni on ich tajemnicę, to nikt nie uwierzy jej wersji. Oskarżony zatem swoimi groźbami i stosowaniem przemocy wywołał u pokrzywdzonej takie natężenie obaw, jednocześnie poczucie wstydu, winy i strachu. (…) Stała się małomówna i wyizolowana. Nie chciała przez długie lata podać prawdziwej przyczyny swojego zachowania z uwagi na wstyd i strach, który zdeterminował jej całe życie. (…) Nie budzi wątpliwości fakt, że niezależnie od wieku czy płci ofiary zgwałcenie wiąże się dla niej z traumatycznymi przeżyciami. Jeżeli jednak ofiarą takiego przestępstwa jest dziecko, może to mieć destrukcyjny wpływ na dopiero kształtującą się jego osobowość, poczucie własnej wartości i szukanie swojego miejsca w strukturze społecznej, co może zdeterminować jego życie jako osoby dorosłej. U pokrzywdzonej te wszystkie elementy wystąpiły. Oskarżony kierując się swoimi egoistycznymi pobudkami wyrządził Judycie Staszewskiej ogromną krzywdę, ponieważ wykorzystywał ją w najważniejszym dla jej rozwoju okresie życia. (…) Cofnęła się w rozwoju intelektualnym, jest zalękniona, potrzebuje stałego kontaktu z najbliższą rodziną. Jej życie towarzyskie i zawodowe praktycznie nie istnieje. Nie wychodzi z domu i ma obsesję, że jej albo jej najbliższym stanie się krzywda. (…) Pod znakiem zapytania pozostaje przyszłe życie pokrzywdzonej w społeczeństwie. Nie wiadomo, czy będzie zdolna do założenia rodziny i samodzielnego funkcjonowania. Oskarżony swoim zachowaniem w pewien sposób upośledził ją. (…) Oskarżony wymuszając na pokrzywdzonej kontakty seksualne nie zważał na to jak się czuje, czy ma okres, czy nie, a także, że nie jest zabezpieczona przed zajściem w ciążę. Nie zrobiły na nim większego wrażenia również próby samobójcze pokrzywdzonej, kiedy działając na tym poziomie intelektualnym, który został zaliczony do przeciętnego, zdawał sobie sprawę z tego jakie spustoszenie powoduje w psychice i życiu pokrzywdzonej. To jednak nie miało dla niego specjalnego znaczenia, ponieważ liczyły się tylko jego emocje i potrzeby. (…) Kiedy pokrzywdzona stawiała opór, oskarżony swoimi narzędziami w postaci przemocy psychicznej i fizycznej zmuszał pokrzywdzoną do poddania się jego woli. Za wszelką cenę chciał osiągnąć swój cel.

Adam Paprzycki manipulował nie tylko pokrzywdzoną, ale jej matką i siostrami. Pewne zdarzenia pod pozorem działania dla ich dobra tak ukierunkowywał, żeby w konsekwencji przyniosły dla niego korzyść. Tak więc, aby w sposób dla siebie dogodny wykorzystywać seksualnie Judytę Staszewską zapewniał pokrzywdzone o ich niskiej wartości, a siebie stawiał w roli decydenta spraw wszelakich, nawet tych najdrobniejszych. Jakikolwiek opór niweczył aktami agresji w postaci wyzwisk, awantur i wulgaryzmów. (…) Realizując swój główny cel w stosunku do pokrzywdzonej J. S., swoim działaniem wykańczał psychicznie pokrzywdzone, co niewątpliwie nosiło znamiona znęcania.

Kolejną okolicznością obciążającą oskarżonego był brak skruchy wykazany przez oskarżonego. Wprawdzie formalnie przyznał się on do aktów seksualnych z Judytą Staszewską, jednak swojego działania nie postrzegał jako bardzo negatywnego. Wymieniony zna i rozumie normy społeczne i moralne, jednak znaczną część odpowiedzialności zrzucił na Judytę Staszewską jako tą, która go prowokowała do określonych zachowań, a nawet je inicjowała. Jego zdaniem nic wielkiego się nie wydarzyło, skoro ona sama chciała tych zbliżeń, a on do niczego przecież jej nie przymuszał. (…)

W ostatnim okresie swojej przestępczej działalności częstotliwość zbliżeń seksualnych z pokrzywdzoną uległa znacznemu zmniejszeniu. Wpływ na to miała jednak postawa pokrzywdzonej, która już wręcz histerycznie reagowała na każdy kontakt z oskarżonym. Został u niej uruchomiony pewnego rodzaju mechanizm obronny, który wytworzył się po podjęciu przez nią prób samobójczych. U pokrzywdzonej został przekroczony próg wytrzymałości, który spowodował ostre i wyraźne przeciwstawienie się jego kolejnym żądaniem, bez względu na skutki. (…)

Zaburzeń osobowości Sąd nie uznał jako okoliczność łagodzącą, ponieważ pomimo istniejącej dysfunkcji oskarżony był w pełni poczytalny, znał i rozumiał znaczenie swojego czynu. (…)

Judyta Staszewska nie była jedynie ofiarą przemocy domowej, przez wiele lat była zmuszana do poddawania się kontaktom seksualnym. Judyta Staszewska nie mogła też, w przeciwieństwie do Anity Staszewskiej i Kingi Staszewskiej zerwać kontaktów z oskarżonym. Żyła przez wiele lat w ciągłym poczuciu uzależnienia od oskarżonego, uwierzyła mu, że do niczego się nie nadaje, bez niego sobie nie poradzi w życiu, a cała sytuacja jest jej winą. Dała mu wiarę nadto, że nikt jej nie poprze w ewentualnym sporze, wszyscy uwierzą oskarżonemu, straci dobre imię. (…) Wielkość szkody, jakiej doznała pokrzywdzona nie może zostać oszacowana, a jedynie skala cierpień fizycznych i psychicznych będących następstwem zdarzenia szkodowego może decydować o wielkości, oznaczonej w art. 445 §1 k.c., rekompensaty finansowej za szkodę niemajątkową. (…) W ocenie Sądu kwota 150.000 zł jest wystarczająca, by pokrzywdzona mogła spróbować przezwyciężyć doznaną traumę. Judyta Staszewska jest młodą osobą, która ma przed sobą całe życie. Kwota zadośćuczynienia może zostać przez nią przeznaczona na zakup mieszkania, na uniezależnienie się finansowe, na zdobycie wykształcenia, na udowodnienie sobie, że w przeciwieństwie do tego, co mówił oskarżony, ułoży sobie życie bez niego.

. . .

W lutym 2017 r. Sąd Apelacyjny utrzymał wyrok w mocy, przyznając dodatkowo Anicie i Kindze Staszewskim zadośćuczynienie za doznaną krzywdę w kwotach po 15 tys. zł.

. . .

Aktualizacja: 9 sierpnia 2022 roku Adam Paprzycki wyszedł na wolność.

• • •

Do napisania powyższego tekstu korzystałam ze zanonimizowanego wyroku oraz jego uzasadnienia, który dostałam od Sądu Okręgowego oraz wyroku Sądu Apelacyjnego.

• • •

Jeżeli ktoś chciałby wesprzeć mnie, bym mogła pozwolić sobie na poświęcenie większej ilości czasu na pisanie dla Was, to zapraszam na mój Patronite.

Moje teksty wrzucam też na Wykop (tu i tu), gdzie w sekcji komentarzy znajdziecie super ciekawe dyskusje. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Powyższy artykuł na wykopkowym Mikroblogu znajdziecie tutaj.