Sebastian J. z Łomży
Był sobotni jesienny wieczór. Młodzi mieszkańcy podlaskiego miasteczka tłumnie wybierali się do modnej dyskoteki. „Casablanca” nie miała jednak zbyt dobrej renomy. Ciągnęło się za nią wspomnienie śmiertelnego pobicia Sylwestra Milewskiego1, który skonał w rowie nieopodal „Bolero” – taką nazwę w maju 1996 roku nosił ten łomżyński klub. Chociaż oprawcy 18-latka wciąż przebywali na wolności, to gdy emocje opadły – długo po marszu milczenia zorganizowanym na znak sprzeciwu wobec przemocy – mieszkańcy Łomży wrócili do dawnego funkcjonowania i licznie odwiedzali klub. 18 października 1997 roku przy ulicy Poznańskiej 125 wraz z innymi bawiła się Agnieszka, uczennica drugiej klasy zawodówki w łomżyńskim Zespole Szkół Drzewnych. Następnego ranka, w krzakach nieopodal „Casablanki”, odnaleziono roznegliżowane i zmasakrowane ciało 17-latki. Na jej głowę został zrzucony betonowy fragment krawężnika. Wcześniej nastolatka była duszona i bita, a do jej pochwy wkładano nieustalone ostre narzędzie. Z jej szyi zniknął złoty łańcuszek, a w pobliżu zwłok leżało kilka damskich kurtek i numerek od klubowej szatni.
W tym miejscu w latach 90. mieścił się klub „Bolero” aka „Casablanka”
Podejrzany o dokonanie zgwałcenia i morderstwa 18-latek został zatrzymany już 19 października. Pracujący jako stróż nocny Sebastian J. początkowo nie przyznał się do winy i zasłaniał się niepamięcią. W kolejnych przesłuchaniach już nie negował swojego udziału w zdarzeniu. Szczegóły zabójstwa zaczął ujawniać dopiero, gdy policja weszła w posiadanie niezbitych dowodów rzeczowych i osobowych świadczących o jego winie. Jednym z nich był należący do ofiary naszyjnik, który współpracownik nastolatka znalazł ukryty w ich miejscu pracy. Zatrzymany opowiedział śledczym o tym, jak bił Agnieszkę pięścią po twarzy, kopał po całym ciele, ugniatał kolanami jej klatkę piersiową i brzuch, a na końcu roztrzaskał jej głowę.
Nie myślałem wtedy o tym, czy chcę, aby żyła, czy nie
– przyznał podczas składania wyjaśnień.
Podczas wkładania ofierze ostrego przedmiotu w pochwę, J. doznał wytrysku nasienia.
Sekcja zwłok wykazała liczne ślady pobicia, na skutek najprawdopodobniej kopnięcia w brzuch doszło do rozpadu wątroby na dwie części. W pochwie denatki znajdowały się dwie centymetrowe rany spowodowane wbiciem ostrokrawędzistego przedmiotu, np. drutu, gwoździa lub patyka, oraz jedna ośmiomilimetrowa rana powstała od palca. Na szyi nastolatki widoczne były ślady duszenia. Zmarła po zrzuceniu jej na głowę ciężkiego, betonowego krawężnika. Wszystkie obrażenia zadane były jeszcze za jej życia.
Sebastian J. został oskarżony o morderstwo, zgwałcenie ze szczególnym okrucieństwem oraz kradzież. Proces toczył się za zamkniętymi drzwiami, a rozprawom przysłuchiwali się jedynie rodzice zamordowanej i dwie inne osoby z najbliższej rodziny. Według „Rzeczpospolitej” z 28 października 1998 roku oskarżony miał zeznać:
Do wściekłości doprowadziła mnie za to, że nie chciała się ze mną kochać.
Dalej opowiadał, że zabił ją i „spokojnie poszedł do domu”. Z kolei w wyroku napisano, że podczas procesu J. tłumaczył swoje zachowanie złością na Agnieszkę, która miała wyśmiać jego niesprawność seksualną. Zdaniem sądu nastolatek dostosowywał wyjaśnienia do „swojej aktualnej sytuacji procesowej”.
27 października 1998 roku w Sądzie Wojewódzkim w Łomży zapadł wyrok. Za przywłaszczenie sobie naszyjnika o wartości 482,50 zł Sebastian J. otrzymał karę roku pozbawienia wolności. Za zamordowanie oraz zgwałcenie ze szczególnym okrucieństwem Agnieszki W., Sąd skazał nastolatka na 25 lat pozbawienia wolności oraz pozbawienie praw publicznych na 10 lat, tak też wyglądała kara łączna za wszystkie zarzuty.
Obrońca Sebastiana J. zaskarżył wyrok, a w swojej apelacji wnosił o zmianę kwalifikacji prawnej czynu. Napisał między innymi, że zadrapanie w pochwie mogło nastąpić podczas dobrowolnych pieszczot Agnieszki z oskarżonym, a dwie pozostałe rany wcale nie muszą świadczyć o tle seksualnym czynu. Wspomniał także o rzekomej dziewczynie, która podczas zabawy w „Casablance” groziła Agnieszce pobiciem oraz o tajemniczej stercie kurtek w pobliżu ujawnienia zwłok. Zdaniem mecenasa wyrok Sądu był rażąco surowy ze względu na młody wiek Sebastiana, jego szczerą skruchę oraz „przypadkowość popełnionego czynu”.
Zdaniem Sądu Apelacyjnego nie było przesłanek, które mogłyby świadczyć o tym, że skradzione kurtki miały związek z morderstwem Agnieszki oraz że w zbrodni brały udział inne osoby oprócz Sebastiana J. Sąd uznał też, że rany w pochwie powstały na skutek zgwałcenia, co do którego nie ma najmniejszych wątpliwości. Okoliczności łagodzące, takie jak młody wiek oraz skrucha, zostały zdaniem Sądu uwzględnione, a wyrok pierwszej instancji jest adekwatny, tak więc został on utrzymany w mocy.
. . .
Po śmierci Agnieszki dwa tysiące uczniów z łomżyńskich szkół średnich przemaszerowało ulicami miasta na znak protestu przeciwko przemocy. Po następnym już w ciągu dwóch lat morderstwie klub przy ulicy Poznańskiej zamknięto. Niestety, w roku 2000 marsz milczenia odbył się po raz trzeci za sprawą tragicznej śmierci 15-letniej Izy K.1
. . .
1 Sprawy śmierci Sylwestra Milewskiego oraz Izy K. pojawią się kiedyś na moim blogu. Będzie to jednak w dalekiej przyszłości ponieważ do zebranie informacji o tych zbrodniach konieczne jest pojechanie do Łomży, na co aktualnie nie mogę sobie pozwolić.
• • •
Do napisania powyższego tekstu korzystałam ze zanonimizowanego wyroku, który dostałam od Sądu Okręgowego w Łomży oraz wyroku i jego uzasadnienia Sądu Apelacyjnego w Białymstoku. Informacje z prasy, które zawarłam w tym tekście, pochodzą stąd, stąd i stąd.
Moje teksty wrzucam też na Wykop (tu i tu), gdzie w sekcji komentarzy znajdziecie super ciekawe dyskusje. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Powyższy artykuł na wykopkowym Mikroblogu znajdziecie tutaj.
Chore… Niedobrze się robi od czytania opisu zbrodni. IMO powinien dostać dożywocie.
PS Fajnie Kvoka, że wróciłaś. Jak zwykle dobra robota, tak trzymaj!